Jak zbudowana jest szybka stacja ładowania DC? To ciekawe zagadnienie, ale jednocześnie dość skomplikowane.
Zaczynamy od prostej obserwacji: na pierwszy rzut oka, stacja szybkiego ładowania to „słup” z kablami i ekranem. Pod "maską" jednak kryje się skomplikowany układ energetyczny, sterowania i zabezpieczeń, zaprojektowany tak, żeby w kilka-kilkanaście minut dostarczyć setki kilowatów mocy, bez szkody dla sieci i baterii. Opis poniżej łączy techniczną precyzję z praktycznym doświadczeniem, bez udawania, że projektowanie stacji to banał😉.
Większość współczesnych DC fast-chargerów, realizuje konwersję energii w dwóch głównych etapach. Najpierw przekształcenie zasilania z sieci (AC), do pośredniej szyny DC z korekcją współczynnika mocy (PFC), a potem izolowany konwerter DC-DC, który podnosi/obniża napięcie, do wartości wymaganej przez baterię pojazdu. Taka separacja, ułatwia kontrolę jakości zasilania, redukcję zakłóceń i pozwala na modularne łączenie „bloków mocy” w celu osiągnięcia wymaganych kW.
W praktyce producenci, dzielą moc całej stacji na moduły (np. 50–120 kW każdy). Uruchamia się wtedy tyle modułów, ile potrzeba dla danej sesji. To pozwala na lepsze zarządzanie sprawnością i obciążeniem transformatora zasilającego.
Energia przychodzi z sieci (niskie/średnie napięcie → trafostacja), wchodzi do stacji, przez zabezpieczenia i rozdzielnię, przechodzi przez układ PFC (korektor mocy), trafia na szynę DC (link DC), a stamtąd do izolowanego DC-DC i na wyjście do kabla CCS/CHAdeMO/NACS. Do tego dochodzi elektronika sterująca (MCU/DSP), systemy komunikacji z backendem i z pojazdem, oraz warstwa bezpieczeństwa i metrologii.
Elementy, które warto zapamiętać:
• PFC / AC→DC: dba o jakość prądu, spełnienie wymogów sieciowych i wysoką sprawność.
• DC link: kondensatory wygładzające, linie pomiarowe napięcia/prądu.
• Izolowany DC-DC: podaje napięcie i prąd zgodne z profilem ładowania pojazdu.
• Moduły mocy: paralelizowane jednostki dla skalowalności i redundancji.
• Chłodzenie, okablowanie i mechanika: bardzo istotne przy prądach powyżej kilkuset amperów.
Typowe stacje DC, to zakres od ~50 kW (starsze, mniejsze) przez 150–180 kW do 350 kW a nawet 400 kW, w systemach „ultra-fast”. Coraz częściej pojawiają się rozwiązania powyżej 350 kW, a rozwój technologii SiC/MOSFET umożliwia pracę, przy napięciach baterii 400–920 V, a nawet wyżej w pojazdach użytkowych. Te wartości są istotne podczas doboru transformatora, przekrojów kabli i stopnia izolacji komponentów.
Stacje DC, mają rozbudowany system zabezpieczeń. Zabezpieczenia nadprądowe, ochronę przed zwarciem, detekcję upływów i zwarcia doziemnego, nadzorowanie temperatury kabli i konektorów, systemy awaryjnego odłączenia oraz izolacji galwanicznej tam, gdzie jest wymagana.
Standardy i normy (np. IEC 61851-23 i związane z tym dokumenty dotyczące komunikacji i bezpieczeństwa), definiują wymagania dla stacji DC. Nowsze edycje standardów (aktualizowane w ostatnich latach), rozszerzają dopuszczalne napięcia i zaostrzyły wymagania testowe. Przy projektowaniu instalacji trzeba mieć te normy na uwadze.
Komunikacja odbywa się na dwóch poziomach: protokół pojazd↔stacja (np. CCS kontrola ładowania, linia CP/PP sygnalizuje parametry) oraz stacja↔backend (operator), tu króluje OCPP (Open Charge Point Protocol), obecnie w wersjach 1.6/2.0.x, pozwalający na zdalne zarządzanie, profile ładowania, autoryzacje, firmware-update i integrację z systemami płatności i EMS. To dzięki OCPP, operator może zdalnie ograniczać moc, ustawiać priorytety i monitorować "zdrowie" urządzeń.
Dla stacji dużej mocy, przyłączenie znacznego poboru energii, wymaga często wzmocnienia przyłącza (trafostacja MV/LV) lub instalacji lokalnego magazynu energii (ESS) i/lub PV, by ograniczyć szczyty z sieci i obniżyć koszty. Czasami, albo właściwie, coraz częściej, stosuje się obydwa rozwiązania.
Dla przykładu: Moc przyłącza energetycznego, to tylko 100 kW. Magazyn energii o pojemności 2 MWh, czyli bardzo duży. Do tego 50 kWp paneli PV, na dachu firmy. Taki zestaw zasila dwie stacje o mocy 400 kW każda.


Stacja o mocy 400 kW, jedna z dwóch w tej instalacji. Na prawej fotografii bank energii o pojemności 2 MWh, połączony zarówno ze stacjami jak i z instalacją PV, na dachu firmy. Dodatkowo wszystko zasilane jest również z przyłącza o mocy 100 kW.
Priorytetem jest zasilanie z banku energii. Magazyny pozwalają też na agregację usług (np. podpora sieci), a inteligentne sterowanie ładowaniem harmonizuje piki. Projektując stację, należy rozważyć: moc przyłączeniową, wymagania operatora sieci, opcję ESS, oraz strategie undo-load (zagęszczanie sesji).
Kilka spraw, które w realu decydują o kosztach i powodzeniu projektu: dostępność miejsca i droga dla ciężkich rozwiązań transformatorowych, odprowadzenie ciepła (wentylacja, chłodzenie cieczą w topowych 350 kW+ stacjach), uziemienie i ekranowanie EMC, przejścia kablowe, zabezpieczenia przeciwpożarowe oraz ergonomia stanowiska ładowania (długość przewodów, wygoda użytkownika). Równie ważna jest metrologia (legalizacja liczników), integracja płatności i UX ekranu, bo jeśli klient nie umie uruchomić stacji, zasoby i tak zostaną nieużyte. Musi więc być prosto, łatwo i przyjemnie, jak to często się mówi😄.
W praktyce: najpierw analiza lokalizacji i dostępnej mocy przyłączeniowej → wybranie topologii (np. moduły 100 kW vs monoblok 350 kW) → wymiarowanie transformatora i kabli → integracja chłodzenia i ochrony → dobór protokołów komunikacyjnych (OCPP, backend) → próby fabryczne i testy zgodności z normami (IEC) → odbiór sieci i uruchomienie. To proces, w którym błąd w którymkolwiek punkcie generuje opóźnienia liczone w tygodniach i dziesiątkach tysięcy złotych. To wersja pesymistyczna. Kiedy nabierze się doświadczenia, wtedy wszystkie te aspekty robi się niemal automatycznie i nie popełnia błędów. Ale wiadomo, że na początku, kiedy firma uczy się stawiać stacje, uczy się również na własnych błędach, niestety często kosztownych.
Budowa stacji DC, to balans między elektroniką mocy, mechaniką, przepisami i UX. Projektować należy myśląc o sieci, o pojeździe i o użytkowniku, każdy z tych "aktorów" ma swoje wymagania, a one nie zawsze idą w parze. Dobrze zrobiona stacja działa latami, źle zaprojektowana pożera czas i pieniądze.